też się boję i niepokoję, no ale cóż, wszystko jest możliwe nie? Niby możemy temu jakoś zapobiec lub starać się zapobiec, ale to i tak wszystko zależy od tych z góry...Czy amunka wyzdrowieje czy nie...nie mamy na to wpływu zbytniego. Bardzo bym się cieszyła gdyby była już zdrowa, ale jak np. trzeba by było ją do końca życia truć lekami czy coś..to co...każdemu jest przypisany jakiś los..dlatego teraz przytul ją mocno, na pewno poczuje wtedy że ma wsparcie w walce z chorobą
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Idź do strony Poprzedni1, 2
Strona 2 z 2
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach